Archiwum Tagw: Tempo
Uraz i ból
Reportaż ukazał się w „Tempie” z 30 grudnia 1997 r. Autor: Piotr Sikora.* Nie udało się to ani Bronisławowi Czechowi, ani Marianowi Woynie-Orlewiczowi. Franciszek Groń-Gąsienica zdobył brązowy medal olimpijski w kombinacji norweskiej. Najpierw w szwajcarskim Le Brassus wygrał w prestiżowych zawodach przedolimpijskich, potem w Cortina d’Ampezzo wywalczył dla polski historyczny krążek.
Tajemnice życia i śmierci W. Maniaka
Reportaż ukazał się w „Tempie” z 3 grudnia 1993 r. Autor: Ryszard Ciemiński.* W polski sportowy pejzaż tamtych lat spadł nagle niczym przybysz z innej planety. Tu wszystko było unormowane. Zawczasu było wiadomym, co się może wydarzyć następnego dnia. Na jakie bądź niespodzianki trudno było wręcz liczyć. I nagle wówczas pojawił się On.
Kariera po ostatnim gongu
Reportaż ukazał się w „Tempie” z 13 czerwca 1997 r. Autor: Tomasz Nowak*. Bożena Zarenkiewicz śmiejąc się wspomina wydarzenia sprzed 9 lat: – Po zdobyciu medalu w Seulu Janusz otrzymał 3 tysiące dolarów, co było spora kwotą. Godzinami dyskutowaliśmy, co zrobić z takim majątkiem. Nowy samochód? Po co, jak mąż w 4 godziny potrafi łada …
Bieg do Sydney
Reportaż ukazał się w „Tempie” z 17 września 1997 r. Autor: Lech Ufel.* – Byłem nałogowym palaczem i pijakiem – wspomina Roman Korban. – Nie miałem jeszcze dwudziestu lat, gdy wyszedłem z lasu. Zacząłem się uczyć i nadrabiać stracone wojenne lata. Trafiłem do OMTUR-u, gdzie był niby klub sportowy, lecz w ogóle nie było sportu. …
Poza linami ringu
Reportaż ukazał się w „Tempie” z 12 sierpnia 1989 r. Autor: Bogdan Wasztyl.* Niewysoki, krępy, systematycznie przemierza staromiejskie ulice kołysząc się na nogach. Tę charakterystyczną sylwetkę rozpoznają z daleka sklepowe urzędniczki. Codziennie. Codziennie odbywa „rundę honorową” bez fanfar między sklepami mięsnymi, spożywczymi, obuwniczymi, pasmanteryjnymi…
Ryzyko na wysokiej fali
Pełna wersja reportażu opublikowanego w miesięczniku „Super Volley” z kwietnia 2008 r. – Nigdy nie uważaliśmy, że geografia może mieć wpływ na nasze działania – przekonuje Grzegorz Jeżowski, dyrektor Muszynianki Fakro. I te słowa najlepiej streszczają historię budowania siatkarskiej potęgi w małej mieścinie na skraju mapy.