Manewr kuropatwy desantem do elity
Znany jako fizjoterapeuta siatkarek Elitesek UE Kraków, Łukasz Zarębkiewicz został trenerem przygotowania motorycznego piątej drużyny Orlen Ligi, MKS Dąbrowa Górnicza.
Kiedy w lipcu zadzwonił do niego z Argentyny z propozycją współpracy szkoleniowiec ekipy z Zagłębia, Juan Manuel Serramalera – było to pokłosie wydarzeń z poprzedniego lata. Zarębkiewicz przyjeżdżał wówczas na zajęcia MKS, do poznanego wcześniej Łukasza Filipeckiego. Podglądał, pytał, słuchał jego wskazówek. Od najbliższego sezonu Filipecki będzie jednak odpowiadał za przygotowanie fizyczne Asseco Resovii i wraz z Argentyńczykiem uznali, że warto postawić na chętnego do nauki chłopaka z Krakowa.
– Juan dzwoniąc w lipcu wypytywał, jakbym sobie wyobrażał cały proces treningowy – opowiada Łukasz. – Przed dwa tygodnie w sierpniu sam ćwiczyłem na siłowni z grupą zawodniczek nie będących na kadrze. A po jego przyjeździe, 21 sierpnia, usiedliśmy i opracowaliśmy plan zajęć motorycznych. W tym roku nie ma play off w ósemce, zagrają w nim tylko cztery czołowe zespoły i ta czwórka jest celem. Nie można sobie pozwolić na wpadki, trzeba wejść w sezon z wysokiego pułapu, a potem utrzymywać w miarę równą dyspozycję. Dlatego okres przygotowawczy ma ważne znaczenie, zaliczymy też dużo sparingów.

Powieść kryminalna napisana przez autora tego tekstu jest już w sprzedaży. Możliwości jej kupna są wymienione TUTAJ
Jest również trenerem personalnym i pracę dotąd miał dobrą; nieco rutynową, ale za godne wynagrodzenie. Teraz już zamyka swoje zobowiązania w klubie fitness, musi pożegnać nawet klientów, z którymi miał do czynienia przez 5-6 lat. Wybrał los niezbyt pewny – niekiedy trener przygotowania fizycznego funkcjonuje przez wiele sezonów przy drużynie, mimo zmieniających się pierwszych szkoleniowców, ale bywa, że „leci” z całym sztabem, albo nowy prowadzący ściąga ze sobą ulubionych współpracowników. – Ciągnęło mnie do sportu, a takiej firmie jak MKS Dąbrowa Górnicza się nie odmawia – tłumaczy swój krok. – A poza tym lubię pracę z kobietami, fajnie się z nimi dogaduję.
Liczy, że skorzysta na doświadczeniu Serramalery, który m.in. był trenerem przygotowania motorycznego w reprezentacji Niemiec, u boku Raula Lozano. Przychodzi jednak również z własną wiedzą, wszak poważnie w siebie inwestował. Także finansowo, zwłaszcza uczestnicząc w serii kursów „Exos” z amerykańskimi wykładowcami z NBA, NHL, NFL. Do Amerykanów trafił przez Remigiusza Rzepkę, trenera przygotowania fizycznego piłkarskiej reprezentacji Polski, do którego również jeździł na szkolenie.
– Te kursy to duży zastrzyk wiedzy, a jeszcze bardziej: możliwość uporządkowania, poukładania wszystkiego, czego uczyłem się w przeszłości, choćby na studiach – tłumaczy.
Na ławkę trenerską zaprosił go Tomasz Klocek, po awansie Elitesek UEK do I ligi w 2010 r. Łukasz miał z nim zajęcia na Akademii Wychowania Fizycznego, grał w prowadzonej przez niego reprezentacji uczelni, przyjaźnił się z jego asystentem, Przemysławem Płaczkiem. – Właśnie im i prezesowi Bartkowi Wanatowi zawdzięczam start w siatkówce. Byłem fizjoterapeutą masażystą, ale chodziłem też na siłownię, czasem w czymś się przydałem – opowiada. – Potem wolniejszą rękę dał mi Jacek Skrok, pomagałem mu w realizacji jego programu.
Łukasz ma „przyszywanego brata”, Kacpra Osucha, z którym chodzili do przedszkola, szkoły podstawowej, gimnazjum, liceum i na studia. W swoich rodzinnych stronach stanowili parę skrzydłowych lokalnej drużyny ULKS Chobrzany, a w Krakowie mieszkali w jednym pokoju w akademiku. Przez chwilę szli osobnymi drogami, ale kiedy Kacper został trenerem przeżywającej zapaść finansową, przeniesionej z I ligi do drugiej, ekipy AZS UEK – Łukasz był przy nim człowiekiem „od wszystkiego”: przygotowania fizycznego, fizjoterapii, kierownikiem drużyny. Wspólnie z zawodniczkami wyciągniętymi nawet z IV ligi, rozgrywającą przestawioną na przyjęcie, dokonali dużego wyczynu, utrzymując się w rozgrywkach centralnych. Pozostała po nim tylko satysfakcja, wszak zespół wkrótce został zlikwidowany… – To był fajny rok, bo dziewczyny chętnie i dużo pracowały, a udało się od początku do końca uchronić je przed kontuzjami – wspomina.
W ćwierćfinale play off sezonu 2010/11, po sromotnej porażce w pierwszym wyjazdowym meczu z Chemikiem Police, „Ekonomistki” dostawały w skórę również w drugim, ale odwróciły przebieg wydarzeń. A w Krakowie wygrały dwukrotnie i w takich okolicznościach zanotowały pierwszy z trzech z rzędu awansów do czołowej czwórki I ligi. Odtąd ulubionym klubowym żartem był wymyślony przez Klocka „manewr kuropatwy” – uśpienie przeciwnika własną słabością. Płaczek i Zarębkiewicz przerzucali się nim jeszcze trzy lata później, gdy jeden walczył o utrzymanie z AGH 100RK AZS, a drugi z AZS UEK. Swego rodzaju manewr kuropatwy udał się Łukaszowi również w życiu. Wszak kiedy w lipcu ubiegłego roku nie dogadał się w sprawie pracy z AGH (potem to miejsce zajął Osuch), wygasił karierę, by po kilkunastu miesiącach wzlecieć wyżej niż kiedykolwiek, do elity.
– Coś w tym jest – uśmiecha się. Drugim trenerem MKS jest wychowanka Wisły Kraków, Magdalena Śliwy, która właśnie zakończyła pełną sukcesów grę. Na środku występuje natomiast Izabela Bałucka, której macierzystym klubem jest MKS MOS Wieliczka.
– Bardzo dobrze się tu czuję. Jest parę „wyjadaczek”, ale świetnie pracują i są otwarte na uwagi. Jeśli chodzi o sprzęt, suplementację, mam do dyspozycji wszystko. Jest pole do popisu.
PAWEŁ FLESZAR
- Opublikowane w: Siatkówka ♦ AGH 100RK AZS Kraków ♦ Asseco Resovia ♦ AZS UEK Kraków ♦ Chemik Police ♦ Eliteski AZS UE Kraków ♦ I liga siatkarek ♦ Izabela Bałucka ♦ Juan Manuel Serramalera ♦ Kacper Osuch ♦ Łukasz Filipecki ♦ Łukasz Zarębkiewicz ♦ Magdalena Śliwa ♦ MKS Dąbrowa Górnicza ♦ MKS MOS Wieliczka ♦ Orlen Liga ♦ Przemysław Płaczek ♦ Raul Lozano ♦ Remigiusz Rzepka ♦ Tomasz Klocek ♦ ULKS Chobrzany ♦ Wisła Kraków